Andrzej Wiczyński wrócił do Warszawy tuż przed wybuchem wojny. Gdyby dotarł do stolicy dzień później, zostałby wywieziony na Sybir, 4,5 tysiąca kilometrów od ojczyzny. Tak jak jego matka i przyrodnia siostra. Do Polski wróciły całe i zdrowe, ale dopiero po czterech latach.