Ten artykuł jest częścią cykluZwykli Niezwykli
Mikropsy (Fot. Gazeta.pl)
Mikropsy (Fot. Gazeta.pl)
Zobacz wideo

Chętnych, by dać Józkowi - małemu żółtemu pieskowi w typie chihuahua - dom, było wielu. Bo chihuahua i inne mikropieski są teraz szalenie modne. Poza tym, wydaje się, że łatwiej mieć w bloku małego psa niż dużego. Ale z Józka wszyscy szybko rezygnują, gdy słyszą, że koszt jego utrzymania (leki, opieka medyczna i specjalna karma) to tysiąc złotych miesięcznie.

Takim psom, jak Józek, pomaga Fundacja Mikropsy. W 2012 roku założyła ją Magdalena Kordas, kobieta-dynamit, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Fundacja ratuje pieski najmniejsze, chore, katowane, po życiowych traumach, zabrane ze schronisk i interwencji. Przekazuje je wolontariuszom do domów tymczasowych w Warszawie, a tam psy są leczone, socjalizowane i kochane, dopóki nie adoptuje ich ten jeden, właściwy człowiek.

Gdy Józek został zabrany z interwencji, stał po pas w swoich odchodach i był tak chory, że weterynarze dawali mu tydzień życia. Od tego czasu minęło półtora roku, a Józek ma się świetnie.

Córka czasem żartuje, że może Józek myśli, że umarł i trafił do nieba

- mówi Blanka, wolontariuszka, która przygarnęła Józka (i sześć innych psów) i nie wyobraża sobie już bez niego życia.

W nagraniu wzięły udział fundacyjne pieski: Tutka (prezesowa-rezydentka), Józek, Pająk, Sztos.

"Człowiek jest w stanie zepsuć najbardziej przytulnego psa, a z najbardziej agresywnego psa zrobić największą przytulankę świata" - ZOBACZ WIDEO >>

Jeśli chcesz świadomie adoptować psa albo pomóc, wejdź na stronę Fundacji Mikropsy >>

***

Znasz kogoś, kto jest Zwykłym Niezwykłym? Powiedz nam o nim! Pisz na adres: zwykliniezwykli@agora.pl

Zobacz wideo